Rynek pracy w Polsce. Pod względem umów terminowych jesteśmy prawie rekordzistami

maj 5, 2015 | MEDIA

W Polsce to pracodawcy rozdają karty na rynku pracy i na razie się to nie zmieni – ocenia w rozmowie z Money.pl Krzysztof Cibor z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Co czwarty pracujący Polak ma umowę na czas określony, ponad połowę tej grupy stanowią młodzi ludzie – wynika z danych OECD. Jak ocenia Cibor, Polska dryfuje w kierunku mniej pewnych dla pracownika form zatrudnienia szybciej niż Europa. I to nie tylko w porównaniu do naszych zachodnich sąsiadów, ale również w zestawieniu z krajami z regionu środkowo-
– Umowy czasowe są dla wielu pracowników problemem, ale nie tak poważnym, jak zatrudnianie na umowy cywilnoprawne tam, gdzie Kodeks pracy wymaga zatrudnienia na etat – mówi ekspert z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, która prowadzi portal rynekpracy.org. Śmieciówki ma u nas aż 9 procent pracujących – wynika z szacunków „Dziennika Gazety Prawnej”.
Pracodawcy oszczędzają na kosztach utrzymania pracowników, jak tylko mogą. Jeśli zatrudniają na śmieciówce, nie płacą sporej części składek. Z kolei w przypadku umowy o pracę na czas określony firma musi płacić wszystkie składki. – Główną różnicą między umową terminową a umową na czas nieokreślony jest możliwość krótszego, dwutygodniowego wypowiedzenia – wyjaśnia Krzysztof Cibor. Dlatego dziwi się, że firmy w nieskończoność przeciągają umowy czasowe.
Odsetek pracujących ma umowy czasowe w krajach OECD (pierwszych 20 miejsc z największym odsetkiem)Jednak nie jest dla niego zaskoczeniem, że ponad połowa spośród zatrudnionych na umowy czasowe to osoby młode, mające od 19 do 24 lat. – W końcu są to ludzie dopiero wchodzący na rynek pracy, nie mają zazwyczaj doświadczenia. Pracodawcy chcą sprawdzić, czy nadają się do pracy, dlatego podpisują umowę czasową – wyjaśnia Cibor. Dodaje też, że problem pojawia się w sytuacji, gdy po raz kolejny taki typ umowy dostaje osoba starsza. A tych jest wśród pracujących na czasówkach dokładnie 47 procent.
Wszystko przez – jak uważa ekspert – reguły panujące na polskim rynku pracy i słabą pozycję negocjacyjną pracowników. – Wbrew temu, co możemy sobie wyobrażać z przekazów medialnych, związki zawodowe w Polsce są dość słabe i nie walczą o lepszy los pracowników. A firmy jak się okazuje rzadko myślą o swoich załogach jako o zespole, który trzeba zbudować, przeszkolić i doszkalać, by służył przez lata. Oszczędzają na kursach, ale tak naprawdę kuleje przez to później jakość pracy. Część przedsiębiorców liczy na szybki zysk i nie inwestuje w zespół. Choć są oczywiście również pracodawcy świadomi, dbający o swoją załogę – wyjaśnia Krzysztof Cibor.
Według niego, na razie nie ma szans na polepszenie tej sytuacji. I nie są temu winne jedynie warunki ekonomiczne, ale uwarunkowania społeczne. – Co prawda ludzi się Polsce zatrudnia, bezrobocie nie jest kolosalne, to jednak warunki oferowanej u nas pracy pozostawiają wiele do życzenia. Bardzo duża część naszej siły roboczej musi pracować i znajduje zatrudnienie jakiekolwiek, byle przeżyć. Problemem jest to, z jakim nastawieniem ludzie przychodzą do pracy, brak solidarności między nimi. To właśnie pozwala pracodawcom nie poprawiać warunków pracy nawet, jeśli mają ku temu ekonomiczne możliwości – tłumaczy Cibor.
Kolejnym problemem jest bardzo ograniczony dialog na linii rząd-pracodawcy-pracownicy. Dziś dialog społeczny praktycznie nie istnieje, choć w niedalekiej przyszłości może się on odrodzić – jest już bowiem gotowy projekt ustawy na ten temat. Co ciekawe, wprowadzenie zmian w umowach czasowych wcale nie musi rozwiązać problemu pracowników. Zatrudniony będzie mógł pracować na takich warunkach maksymalnie przez 36 miesięcy, a później powinien dostać umowę na czas nieokreślony. – Tyle tylko, że zamiast niej, firmy chcące zaoszczędzić mogą podsunąć mu pod nos śmieciówkę – przestrzega Krzysztof Cibor.
Bezrobocie w Polsce wysokie czy niskie?
W marcu stopa bezrobocia w Polsce spadła do poziomu 11,7 procenta. Tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiadał niedawno, że jednocyfrowa stopa bezrobocia jest możliwa „na pewno w wakacje”. Powiedział też, że zrobi wszystko, aby utrzymała poziom poniżej 10 procent na koniec roku.
Ku takiemu optymistycznemu scenariuszowi skłaniał podczas kwietniowej rozmowy z Money.pl Artur Skiba, prezes firmy rekrutacyjnej Antal International. – Pokuszę się o prognozę, że do końca roku bezrobocie będzie jednocyfrowe. Jego spadek nastąpi w drugiej połowie roku – oceniał ekspert.
Według byłego wiceministra finansów Stanisława Gomułki, trudno prognozować zmiany na rynku pracy: ile osób znajdzie pracę, ile powstanie nowych etatów i jak zmieni się przez to stopa bezrobocia. – Z jednej strony w dalszym ciągu Polacy emigrują za pracą na Zachód. Z drugiej zaś coraz więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski. W ubiegłym roku było to około sto tysięcy osób. Część wolnych miejsc pracy zajęli właśnie oni – wyjaśniał w kwietniu Gomułka.
Zdaniem ekonomisty, sytuacja niewiele się zmieni w 2016 roku: – Nie powinniśmy oczekiwać drastycznego spadku stopy bezrobocia. Co prawda są sygnały, że wzrost gospodarczy przyspieszy, ale nie wpłynie to w znacznym stopniu na tworzenie nowych etatów, bo rośnie też tempo wydajności pracy. Bezrobocie może być więc delikatnie niższe niż w roku 2015 i jest szansa, że spadnie poniżej 10 procent.
Według europejskich statystyk bezrobocie jest w Polsce o około trzy punkty procentowe niższe niż wskazuje GUS. Obecnie wynosi około 8 procent. – Jeśli więc według metodologii GUS w 2016 roku uda nam się osiągnąć stopę bezrobocia na poziomie 10-11 procent, to według Eurostatu będzie to 7-8 procent. A to już na tle całej Europy dość cywilizowany wynik – uważa Stanisław Gomułka.
– Optymalnie by było, gdyby wskaźnik bezrobocia w Polsce – według Eurostatu – wynosił około 5 procent – mówił w kwietniu ekonomista. – Jednak o tak mocny spadek może być bardzo trudno. Powodem jest mocno zakorzenione bezrobocie w około 100 powiatach, głównie na wschodzie kraju. Bez pracy jest tam 15 procent ludzi, którzy nie bardzo chcą wyjeżdżać z niedoinwestowanych regionów, w których mieszkają.

Źródło. money.pl

Statut organizacji

Statut NSZZ “Solidarność” to dokument, który określa cele, zadania, strukturę organizacyjną oraz sposób działania Związku.W preambule do Statutu czytamy, m.in. że NSZZ “Solidarność” powołany został w wyniku robotniczego protestu i utworzony na podstawie porozumienia zawartego 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a Komisją Rządową. “(…) opierając swoje działania na gruncie etyki chrześcijańskiej i katolickiej nauki społecznej prowadzi działalność w zakresie obrony godności, praw i interesów pracowniczych członków Związku oraz realizacji ich potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych” .

Kontakt z nami

12 + 13 =