Przed nami kolejne wybory, tym razem do Rady Pracowników. Nim zajmę się tym tematem, kilka przemyśleń na temat zakończonych parę dni temu wyborów członka zarządu.
Gratuluję zwycięstwa koledze Andrzejowi Skwarkowi i bardzo się cieszę, że będzie zarządzał pionem strategii i rozwoju. Ta decyzja daje mu możliwość realizacji wielu tak potrzebnych naszej firmie inwestycji i modernizacji – o których mówiliśmy podczas kampanii. Trzy lata kadencji to okres wystarczająco długi , aby podjąć i zrealizować szereg inicjatyw , które zapewnią naszej firmie mocną
i stabilną pozycję. Trzymam kciuki ! i jednocześnie bardzo proszę o bieżącą informację w tym zakresie – poprzez radiowęzeł lub stronę ZZPRC.
Wczoraj pobieżnie przejrzałem forum „Kadry” – bardzo wzruszyła mnie troska niektórych forumowiczów o „Solidarność”, o przyszłość mojego związku, pomijając już wycieczki personalne – zaręczam, „Solidarność” nie jest słaba , jak niektórzy piszą ( lub bardzo tego pragną ) – to nadal liczący się poparciem dużej ilości załogi związek zawodowy w Zakładach Azotowych – mamy swój program, plan realnych działań w zakresie polepszenia sytuacji pracowników – i to będziemy realizować. Jestem pewny, że uzyskamy w tym zakresie stosowną uchwałę delegatów.
Uzyskany przeze mnie wynik wyborczy – nie jest satysfakcjonujący – mam swoje przemyślenia w tym zakresie i podzielę się nimi z delegatami na Walnym Zebraniu w dniu 29 marca. Mam nadzieję na merytoryczną dyskusję.
W wyborach do Rady Pracowników startujemy sami. Na pewno to duże wyzwanie i każde zdobyte miejsce będzie dla nas sukcesem. Nie dzielimy załogi na „zdrajców”, „patriotów” i „pełzających kolaborantów”, nie wskazujemy, jak już czynią to niektórzy – kto i z jakich obszarów ma być
w Radzie. Dziś „Puławy” są w takiej sytuacji, że potrzeba przede wszystkim ludzi z „twardym kręgosłupem” zorientowanych na działania pro-zakładowe, co ważne mających swoje zdanie
i determinację w dążeniu do osiągnięcia założonych celów. Jaka koalicja za nim stoi , jest bez znaczenia.
Tak na koniec – każdy związek powinien iść przede wszystkim swoją własną drogą, jednak w sytuacjach koniecznych i kluczowych dla firmy tylko wspólne działania mogą dać efekt. Wyskakiwanie przed szereg i działania „pod publiczkę” – nic nie dają. Wynikają one z cynizmu i kolejnej próby oszukania załogi – bo efekt takich działań jest żaden.
W warunkach nieustającego i ciągle podsycanego konfliktu sami deprecjonujemy naszą firmę i jednocześnie pokazujemy swoją słabość. Być może , ktoś , gdzieś – zaciera ręce z radości, że w Puławy nadal są w epoce „Mordoru”, „Walki o Tron” i „Drużyny Pierścienia” – śmieszne to i żenujące zarazem.
Dariusz Kapciak