TW z MSW

sty 9, 2021 | Aktualnosci

Jest tak, że największymi wrogami homoseksualistów – czy jak kto woli: gejów – są kryptogeje, co to sami lubią, żeby życie miało smaczek: raz dziewuszka, raz chłopaczek. Podobnie jest z łowcami agentów, jeśli ktoś nie ma jasnego kwitu z IPN, że agentem nie był, to jest głębokie podejrzenie, że próbuje zakrzyczeć swoje agenturalne kwity. W NSZZ wszyscy (!) we władzach moją legitne kwity z IPN, a jeśli nie mają lub je podrabiają, to wcześniej czy później kończą jak TW „Ala”.

Jedni do stoczni byli dostarczeni przez SB motorówką, a inni z Bogdanki niebieską nyską.

W Bogdance tacy goście pracowali na takim etacie, co to nie trzeba przychodzić do pracy, a kasę się dostaje. Tak SB tworzyło legendę dla swoich agentów, gdy w Azotach ktoś pytał: „Gdzie robiłeś wcześniej?”, to odpowiadał: „W Bogdance”. Nikt nie pytał: „Czemu zmieniłeś pracę? Czemu nie chciałeś przejść na wcześniejszą emeryturę, skoro jako elektryk miałeś w kopalni robotę lżejszą od spaceru w Wilanowie? Stary, czy łatwo jest się przenieść w stanie wojennym z jednego zakładu do drugiego?”.

Legenda głosi, że teczki osobowe takich ludzi są puste (my tego nie wiemy, bo przecież nie mogliśmy do nich dotrzeć – no bo jak? 😊 😊). Nie jest to dziwne, bo gdyby nie były puste, to można by poczytać, za czyją zgodą się przenosili i jakie czynniki partyjne (na szczęście nie wszyscy pomarli) o tym decydowały. W Bogdance wybredne myszy zjadły akurat teczkę tego jegomościa (nie wiemy, czy tak jest – no bo skąd? 😊). Mikrofilmy jednak nie są lubiane przez gryzonie – tak twierdzą szczury z IPN (oczywiście nie wiemy nic o tym, że szczury mają gniazda w zbiorze zastrzeżonym IPN – no bo niby skąd?).

Gdyby jednak historia wyglądała tak: młody chłopak z podpuławskiej wiochy dostał propozycję współpracy od SB – szybka i łatwa kasa. Ze szkoły średniej wzięli go na szkolenie, ale dla potrzeb legendy zatrudnili równolegle i fikcyjnie w ogromnej firmie, na przykład w kopalni węgla, gdzie pracuje kilka tysięcy osób, co zapewnia anonimowość. Później dostał służbowe przeniesienie do innego zakładu pracy, celem rozpracowywania struktur, w stanie wojennym było to modne. Co ciekawe przyszły buntownik i wojownik nie buntował się przeciw komunie, nie obalał systemu – dopiero później obudził się w nim rewolucjonista. Chłopak pracował i pucował nie tylko turbinę, ale też kolegów, ale tak niedużo, żeby się nic nie wydało. Czekał na sygnał i doczekał się. Służba kazała, ale też pomogła (nic o tym nie wiemy, bo przecież żaden skruszony towarzysz stojący nad groblem do nas nie przyszedł 😊). Od tamtej pory zaczęła się kariera polegająca głownie na walce z wolną Polską i w obronie komuchów. Jedyną zagadką było: skąd taka nienawiść do innych TW? Wszystko jednak się wyjaśniło: jeden był ze Służby Bezpieczeństwa (MSW) a drugi z WSW (znaczy nie wiemy, no bo skąd, przecież żaden oficer prowadzący się nie wypruł).

Gdyby ta historia była prawdziwa, to puzzle magicznie złożyłyby się same w piękny obraz, a świat byłby bardziej zrozumiały. Podobnie jak wystawne obiady naszego niezłomnego bojownika ze swoim śmiertelnym wrogiem w tarnowskiej knajpie o wdzięcznej nazwie Cristal czy tam Bristol.

Statut organizacji

Statut NSZZ “Solidarność” to dokument, który określa cele, zadania, strukturę organizacyjną oraz sposób działania Związku.W preambule do Statutu czytamy, m.in. że NSZZ “Solidarność” powołany został w wyniku robotniczego protestu i utworzony na podstawie porozumienia zawartego 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a Komisją Rządową. “(…) opierając swoje działania na gruncie etyki chrześcijańskiej i katolickiej nauki społecznej prowadzi działalność w zakresie obrony godności, praw i interesów pracowniczych członków Związku oraz realizacji ich potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych” .

Kontakt z nami

9 + 5 =