Strach

sty 23, 2022 | Aktualnosci

Wonga kartkował notatki ze swojego szkolenia. Stronice pożółkły, a część rozpadała się w palcach.   Może nie powinien trzymać ich pod progiem CHLEWIKA? Ale to jedno z najbezpieczniejszych miejsc – tak twierdził Pan Major, a on zawsze miał rację. Wszystkie jego rady wchodziły w życie jak rozgrzany nóż w masło. Czemu teraz nagle wszystko idzie jak po grudzie? Czemu wszystko, czego się tknie, kruszy się jak te kartki?

Na pewno coś pominął, czegoś zapomniał… Ach, gdyby tak można się spotkać z Panem Majorem – ale on wyjechał i został tylko ten zeszyt z deklaracją pisaną cyrylicą.

Choć jego nauki nie były trudne, sekret tkwił w tym, że nie każdy mógł je zrealizować. Trzeba było być wybrańcem, by słowo czynem się stało. Zasada była prosta: zawsze kłam i zawsze odwracaj znaczenia. Jeśli pijesz – mów, że jesteś abstynentem, jeśli ćpasz – to mów, że amfetamina to jakaś roślina tropikalna, jeśli bijesz żonę – mów, że nienawidzisz przemocy, jeśli gardzisz ludźmi – mów, że  zrobisz dla nich wszystko, jeśli tobie ubyło 150 członków – mów, że innym 200, jeśli nie możesz nic przełknąć, spać ani zabawiać się z kobietami – jak na głośniej krzycz: „Jem regularnie, śpię zdrowo i nie mam problemów z erekcją!”, jeśli jesteś uzależniony od hazardu – mów, że nie znasz nikogo o tym nazwisku, jeśli opublikowali wyrok – mów, że to nie o tobie.

Wonga wzdrygnął się, pot jak sopel popłynął mu po plecach, nie miał czasu na tkliwienie się nad sobą. Te cholerne retrospekcje napadające go znienacka, sprawiały, że musiał zacząć chodzić w luźnych spodniach, żeby nie było widać pampersa.

Dlaczego rady Majora nie działają? Może świat poszedł do przodu tak szybko, że zakres szkolenia stał się nieaktualny… Weźmy taki Internet – w 1985 go nie było.

Gdyby nie ten szatański wynalazek, kto by się dowiedział, że sąd orzekł, iż ma nie 1200, a tylko 750 członków? Dobrze, że nikt nie pomyślał, że to liczba sprzed roku, bo teraz, po tej zadymie z podwyżkami, tak naprawdę ma 586. A może chodzi o ten magiczny biały pył? Wonga bezwiednie potrząsnął głową, aż słomiany kapelusz spadł mu z głowy. Oczywiście, że nie może o to chodzić, przecież to jedyna rzecz, dzięki której mógł znosić rzeczywistość. Tylko on sprawiał, że mógł tolerować tych wszystkich, którzy, nie rozumiejąc jego geniuszu i absolutu, prostacko indagują go o jakieś pchlawe 2500 złotych zamiast cieszyć się z obiecanych STU.

Nie to było jednak problemem, bo miał ich wszystkich w miejscu, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę, najgorsze było ciągłe oglądanie tej napuchniętej od gorzały mordy, w której nie ma choćby cienia aryjskości.

Nagły rozbłysk w głowie sprawił, że układanka z miliona puzzli stała się obrazem. To ta kanalia odpowiada za wszystkie porażki, to on jest złym duchem, kulą u nogi i czyrakiem na tyłku, to jego trzeba złożyć na ołtarzu wspólnego dobra, wskazując go jako winnego całego nieszczęścia – no bo ktoś na fabrykę wrócić musi. Rozwiąże jednym zamachem dwa problemy: nie będzie musiał oglądać tego jerozolimskiego Quasimodo i uzasadni spadek oddelegowanych działaczy związkowych.

Jednak był geniuszem strategii, Pan Major byłby dumny.

Można oszukiwać wszystkich (ludzi) przez pewien czas, a część ludzi przez cały czas, ale nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas. Abraham Lincoln

Statut organizacji

Statut NSZZ “Solidarność” to dokument, który określa cele, zadania, strukturę organizacyjną oraz sposób działania Związku.W preambule do Statutu czytamy, m.in. że NSZZ “Solidarność” powołany został w wyniku robotniczego protestu i utworzony na podstawie porozumienia zawartego 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a Komisją Rządową. “(…) opierając swoje działania na gruncie etyki chrześcijańskiej i katolickiej nauki społecznej prowadzi działalność w zakresie obrony godności, praw i interesów pracowniczych członków Związku oraz realizacji ich potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych” .

Kontakt z nami

2 + 8 =