Mój stosunek do Tajnych Współpracowników służb bezpieczeństwa jest powszechnie znany i to od dawna. Dowodem na to jest tekst mojego autorstwa umieszczony w marcu 2016 (!) roku na ogólnopolskim portalu przy okazji sprawy Jerzego Zelnika kliknij . Obecne stanowisko nie jest więc potrzebą chwili, ale utrwalonym i konsekwentnym poglądem na to, jakimi zasadami powinniśmy się kierować w życiu. Bo albo oprzemy się na zasadach albo nie będzie nas wcale.
Związek zawodowy musi być niezależny, bo gdy chodzi na czyimś pasku, traci swoją rację bytu i to jest między innymi powód, dla którego jestem zwolennikiem wprowadzenia w związku pełnej lustracji, kadencyjności oraz jawności oświadczeń majątkowych członków komisji zakładowych. Bo jak śpiewają skowronki – niektórzy przewodniczący całkiem pokaźnie sobie dorabiali do pensji i stąd ich ogromne zaangażowanie w obronę starego układu.
Jeszcze raz podkreślam: moje jednoznacznie negatywne stanowisko w sprawie tych, co to wybierali lekki chlebek współpracy z WSW czy SB. To oni zwalniali ludzi, pozostawiając ich bez środków do życia. To oni nie pozwalali dzieciom opozycjonistów kończyć studiów tylko dlatego, że któryś z rodziców miał odwagę walczyć z komuną.
My teraz, kiedy wreszcie nadszedł czas sprawiedliwości, nie możemy się tak upodlić. Musimy pokazać różnicę. Nikogo nie wolno pozbawiać środków do życia, bo to stawia nas w jednym szeregu z bandytami z SB. Trzeba też pamiętać, że w wolnym kraju prawo reguluje tego typu sprawy. Związkowcy po zakończeniu funkcji mają ochronę stosunku pracy jeszcze przez rok, a osoby w wieku emerytalnym podlegają ochronie stosunku pracy na podstawie kodeksu pracy.
Wielu ludzi dopytuje mnie o szczegóły dotyczące zachowania niektórych związkowców w czasie konsolidacji oraz prywatyzacji Medicalu. Pozwolę sobie wrócić do opisania tych spraw już po Świętach Wielkiej Nocy.
Sławomir Kamiński
Przewodniczący Zarządu Oddziału
NSZZ Solidarność