Zakłady Azotowe Puławy to nie cyferki w kalkulatorze, tylko ludzie, którzy w nich pracują i dbają o jego dobro i to od kilkudziesięciu lat. W historii naszego Zakładu były różne chwile. Ale czy przez to, że dziś mamy wyniki trzy razy gorsze niż rok wcześniej, powinniśmy zwalniać jedną trzecią załogi? Nie! Azoty zawsze kierowały się ideą, że w trudnych czasach podejmujemy trudne, odważne, często wizjonerskie decyzje oraz, a może przede wszystkim, inwestujemy w Załogę. Takie myślenie poprzedników dało puławskim Azotom niekwestionowaną pozycję lidera na rynku.
Ładnych kilka lat temu byłem świadkiem sytuacji, gdy chcieli odcinać gaz od naszych Zakładów. Dzięki decyzjom zarządu nie stało się tak i nigdy nie musieliśmy być oddłużani jak inne firmy z Grupy Azoty, które teraz wiodą prym i wyznaczają trendy w naszej grupie.
Czy dzięki politycznym decyzjom mamy spaść na samo dno? Czy prezes naszych Zakładów znów będzie dzielił coś przez coś? Miejmy nadzieję, że rozsądek weźmie górę nad matematycznymi działaniami. Zakładu nie da się policzyć, zakład trzeba rozumieć, czuć go, trzeba się wsłuchać w jego organizm i wyciągać wnioski.
Dlaczego organizm słabnie? Może przez toksyczne otoczenie? Może zżera go wewnętrzna choroba? A może dopadły do złośliwe wirusy?
Dając szczere odpowiedzi, zawsze byliśmy w stanie nasz Zakład postawić na nogi bez względu na otoczenie rynkowe.
Związki zawodowe wbrew ogólnemu przeświadczeniu nie chcą, aby Zakład rozdawał kasę, ale chcą, aby tort, który zwany jest zyskiem, był uczciwie i sprawiedliwie dzielony.
Związki zawodowe w naszej firmie chcą, aby zysk był dla naszego Zakładu zabezpieczeniem na przyszłe chude lata i nie wyfruwał z niego i z naszego miasta. Związki zawodowe chcą, aby zarząd doceniał wkład zwykłych pracowników w osiągnięty wynik i nie kierował się samymi cyferkami.
Wojciech Powszedniak – Sekretarz KM NSZZ Solidarność przy GA ZAP SA