Wszyscy pamiętamy nagonkę medialną na Załogę ZAP, jaka miała miejsce przy przyznawaniu nagrody z okazji świąt Bożego Narodzenia. Zostaliśmy przedstawieni jako pazerna banda, która nie ma elementarnego pojęcia o sytuacji zarówno na lokalnym rynku płacy, jak i sytuacji ekonomicznej naszej firmy. Moje zdanie w tym temacie jest następujące: sporo z tych opinii było dobrze opłaconych, a jednym z celów była walka ze związkami zawodowymi. Taniej jest opłacić jednego czy drugiego gryzipiórka niż wypłacić premię dla całej Załogi – czy tak było? Moim zdaniem to oczywista konstatacja.
Związkom zawodowym chciano zamknąć buzię tajemniczym algorytmem na wyliczanie wysokości premii. Jednym ze składników wzoru była ponoć wysokość zysku. Piszę „ponoć”, bo nikt tego wzoru nie widział. Teza była jednak taka: mały zysk – mała nagroda.
Dziś dowiedzieliśmy się że nagroda na Dzień Chemika ma wynosić 800 PLN. Pozwolę sobie zadać pytanie: jaki algorytm ją wyliczył? Bo moim zdaniem ten algorytm to jedna wielka ściema, bujda na resorach, wymysł po to, żeby usprawiedliwić niechęć zarządu do uczciwego dzielenia się zyskiem, który wypracowała Załoga. Wiem, że instrukcje z Tarnowa są jasne: zysk w Puławach musi być jak największy, żeby Grupa nie poszła pod wodę, ale gdzieś powinno się przynajmniej wyznaczyć jakieś granice w drenażu.
Jestem bardzo ciekaw, czy znowu media zamieszczające reklamy GA ZAP SA będą pisały o pazerności pracowników, gdy NSZZ „Solidarność” wystąpi o zwiększenie nagrody dla każdego pracownika do średniej przedsiębiorstwa. Jeśli nasze żądanie nie będzie spełnione, Prezydium Komisji Zakładowej będzie rekomendowało Komisji Zakładowej przystąpienie do sporu zbiorowego lub przyłączenie się do tego, który się już toczy. Dla niewtajemniczonych: ponoć wynik finansów za pierwszy kwartał był rekordowy w historii.
Sławomir Kamiński
Wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność GA ZAP SA