Prawda jest taka że Robert Lewandowski ma już swoje lata, a piłkarska kadra Polski pragnie zmiany pokoleniowej jak kania dżdżu (potrzebuje też honoru i szacunku kibiców).
Mamy lekarstwo, jest nim nasza Sekcja Młodych Solidarności – Panowie brawurowo, jak huragan, tornado, jak Barcelona w najlepszych czasach (a Real, w takich normalnych latach) grali w Turnieju „(Nie) Święci w piłkę grają”. Byli rewelacją i postrachem innych drużyn. Mateusz Piwoński był jak Gennaro Gattuso, jak Tommy Lee Jones w „Ściganym” – postrach boiska i mistrz strategii.
Turniej jest charytatywny, organizuje go Fundacja Benedyktyński Zakątek, a my jako OM NSZZ Solidarność w nim uczestniczymy. Wszystkie drużyny znakomicie się bawiły , ale nie tak dobrze jak dzieciaki z Fundacji – a oto właśnie chodziło. My byliśmy tam tylko po to żeby im pomagać i rozbawić ich.
Turniej wygrali koledzy Bogdanki, ale w finale nasz team walczył jak lwy, pantery, jaguary, etc. etc. Remontada w ich wykonaniu była cudowna – niestety zabrakło kilku sekund żeby wyrównać i zadać ostateczny cios. Trudno w przyszłym roku – tanio skóry nie oddamy.
Należy podkreślić też światowy poziom sędziowania (Łukasz Grabczak) i komentowania ( Paweł Nowosadzki).
Nasz nieomal zwycięski skład to: Mateusz Piwoński (Gattuso) Przemek Bąkała ( Messi) , Damian Ponikowski (absolutny fenomen i objawienie w bramce – Lew Jaszyn) , Mateusz Krzyziński (Ronaldo), Daniel Kwasniak (Zidane), Przemek Puchała ( Rossi)