Pan Przewodniczący Zarządu Oddziału NSZZ Solidarność w Puławach.
Niniejszy tekst stanowi odpowiedź na pytanie, „dlaczego odszedłem z Azotowej Solidarności”.
Wszyscy pamiętamy czas, gdy ważyły się losy naszych Zakładów Azotowych. Mówiąc wprost, to czy „Tarnów przejmie Puławy czy Puławy Tarnów”. Wszystko przemawiało za Puławami. Przede wszystkim to, że Skarb Państwa w ZA Puławy posiadał ponad 50% akcji, co zabezpieczało Grupę w pełni przed wrogim przejęciem. Gdy już było wiadomo, że to, Tarnów ma „przejąć, Puławy” Zakładowa Solidarność według mnie protestowała „pro forma”. Moje wieloletnie doświadczenie mówiło mi, że sprawa jest, dogadana”. Dlatego na Walnym Zebraniu Delegatów Solidarności Zakładów Azotowych chciałem zaproponować podjęcie przez Solidarność zdecydowanych działań na rzecz, aby to Puławy były konsolidatorem Grupy Azoty. Do dziś uważam, że odpowiednio zdecydowane działania mogły przynieść oczekiwany przez Załogę ZAP skutek. Podczas zebrania udzielono mi głosu. Gdy zacząłem uzasadniać konieczność podjęcia dużo bardziej zdecydowanych działań na rzecz ZA Puławy przewodniczący zebrania odebrał mi prawo kontynuowania wystąpienia. Nikt z obecnych mnie nie poparł. Odebrałem to jakby sala powiedziała „zamknij gębę i nie mieszaj się”. I to najbardziej bolało. Poczułem, że coś jest nie tak. A że nie lubię sytuacji dwuznacznych i moralnie wątpliwych działań po prostu się wypisałem. Piszę tylko jak było. Z perspektywy czasu uważam, że warto było walczyć bardziej zdecydowanie, chociażby po to by mieć czyste sumienie. Dobro Firmy ZA Puławy zawsze stawiałem ponad dobro swoje i Związku. Dlatego odszedłem.
Teodor Powszedniak.