W ostatnich dniach odbyło się spotkanie w Tarnowie ze związkami zawodowymi. U nas nie było inaczej – dziś (22.01.2025) byliśmy na spotkaniu z puławskim zarządem. Te rytualne zebrania często przypominają sceny z filmów o paranoikach, gdzie uczestnicy wydają się działać na różnych płaszczyznach rzeczywistości. Z jednej strony, dyskusje dotyczyły trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się firma, a z drugiej strony mówiło się o podwyżkach dla 250 osób, co wydaje się nieco sprzeczne z wcześniejszymi doniesieniami. Wręga oskarża Michalskiego o złe traktowanie pracowników, ale jednocześnie spędzają razem godziny na rozmowach w cztery oczy.
Ale najciekawsze było oczywiście to, co padało wprost, ale wymaga zrozumienia.
Pan prezes na pytanie: jakie ma być u nas docelowe zatrudnienie? stwierdził, że musimy się benchmarkingować do Kędzierzyna, gdzie jest zatrudnione jakieś 1600 osób. Czyli 1800, o których mówi Kruk na spotkaniach na fabryce to optymistyczna wersja.
Grupa Azoty będzie importowała amoniak, może jeszcze do Puław nie w tym roku, ale trwają przygotowania, żeby było to możliwe. Czyli jak nie będziemy produkować amoniaku, a tylko go przeładowywać, to co będzie się działo z ludźmi i instalacjami?
W sprawie melaminy trwają prace, żeby uzyskać dopłaty i rekompensaty do jej produkcji. Czyli, jeśli nie będzie dopłat, to nie będzie produkcji, a chwilowo korespondencja w tej sprawie została wysłana na Berdyczów.
W Tarnowie przygotowany jest nowy ZUZP dla wszystkich spółek w 70 % ma być wspólny dla wszystkich a w 30 % ma mieć lokalny charakter. Czyli nasz ZUZP będzie obowiązywał czy raczej nie?
Od marca w Grupie Azoty Puławy ruszą prace nad zmianą systemu pracy. Maraszek z tego powodu jest bardzo szczęśliwy – bo jak twierdzi może uda się wynegocjować coś lepszego.
Powstanie spółka remontowa połączona ze spółek remontowych w całej Grupie. I tu trzeba zadać pytanie: czy będzie tak, że spółka ma być jedynym wykonawcą remontów we wszystkich lokalizacjach, kontrakty mają być podpisane na 5-10 lat a sama spółka ma być sprzedana np. niemieckiemu podmiotowi, bo chyba taki scenariusz był z Medicalem?
No i na koniec coś absolutnie cudownego jeden z pożytecznych związkowców zapytał pełnym uwielbienia głosem:
Panie prezesie, co każe panu tak się poświęcać dla naszej firmy?
Odpowiedź była warta pytania: Bo jestem z Puław i kocham ten zakład.
Na szczęście spotkanie się zakończyło bo trudno było nam utrzymać treści żołądka na właściwym miejscu.