Po ostatnich wyborach parlamentarnych, w których władzę w Polsce przejęła tzw. koalicja 13 grudnia z Platformą Obywatelską na czele zmienił się również zarząd Grupy Azoty i wszystkich Spółek wchodzących w jej skład.
Wszyscy pamiętamy zapowiedzi o nadchodzących bezpartyjnych fachowcach, odpolitycznianiu Spółek Skarbu Państwa i profesjonalizacji działań. W ramach tego odpolityczniania na czele Grupy stanął Adam Leszkiewicz, który pełnił rolę sekretarza stanu w kancelarii Tuska za pierwszych jego rządów, a w Puławach rządy przejął Hubert Kamola, który przed wyborami fotografował się na Tuskowych marszach, a dziś chętnie pozuje z lubelską europosłanką o długim blond warkoczu.
Pamiętamy pikiety przed Dyrekcją Naczelną, gdzie zaangażowani politycznie związkowcy z OPZZ-u, czy ZZPRC dawali okazję do składania obietnic politykom z Platformy, czy Lewicy. Pamiętamy zapowiedzi, że wystarczy zmienić rząd, a melamina i kapro ruszą pełną parą.
Co z tego wszystkiego wynikło? Ano nic.
Nowy zarząd swoje działania rozpoczął od uruchomienia narracji „Wina PiS-u” – przez cały czas na każdym możliwym polu zrzucając całą odpowiedzialność na poprzedni rząd i poprzednie zarządy. Rozpoczęła się era opowiadania jak to jest źle, jak brakuje na wszystko pieniędzy, festiwal doniesień do prokuratury i jak mantra powtarzane – to nie my, to oni! Taka strategia komunikacyjna pozwoliła nowym władzom kupić sobie trochę czasu, a wszelkie bieżące problemy wrzucać do wora „to przez tamtych”.
Ale nie da się tak przez cały czas. W końcu ktoś musi powiedzieć „sprawdzam” – halo, halo, przecież teraz Wy rządzicie! I okazuje się, że rzeczywistość wcale nie jest tak kolorowa jak w politycznych obietnicach dla naiwnych.
Kapro? Stoi. Melamina? Stoi. Blok energetyczny? Wykonawca zszedł z budowy i nie wiadomo co dalej. Kultura korporacyjna i styl zarządzania? Prześladowania działaczy związkowych i brutalne łamanie praw pracowników (potwierdzone przez Państwową Inspekcję Pracy). Podwyżki dla pracowników? Bez szans.
W komunikacji ze stroną społeczną wciąż te same argumenty- jest źle, na wszystko brakuje, sytuacja jest trudna.
Aż tu nagle… BUM!
Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Grupy Azoty podejmuje uchwałę w sprawie zasad kształtowania wynagrodzeń członków zarządu.
Nowe miesięczne wynagrodzenie dla prezesa? Od siedmiokrotności do CZTERNASTOKROTNOŚCI podstawy wymiaru!
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w marcu 2025 roku wyniosło 9 055,89 zł.
Razy 14 daje kwotę 126 tysięcy 782 złote 46 groszy!!! MIESIĘCZNIE!!! Plus premie za cele ?
Dla wiceprezesów górne widełki ustalono na dwunastokrotności, a dla członków zarządu to dziesięciokrotność.
Inicjatorem tych nieprzyzwoitych podwyżek był Skarb Państwa, a więc w dużym uproszczeniu rząd.
Uzasadnienie? Nasze biedne żuczki z zarządu zarabiają mniej od zarządzających Orlenem, Ciechem, czy Yarą.
Dzieje się to w momencie, w którym pracownicy Puław chyba pierwszy raz w historii dostali na konta połowę pensji. Dzieje się to w momencie, w którym Zarząd przekonuje, że sytuacja jest niezwykle trudna i od wszystkich, również od pracowników wymaga odpowiedzialności. Dzieje się to w momencie, w którym na związkach zawodowych w ramach ratowania Spółki wymuszono zawieszenie niektórych zapisów ZUZP, aby wspólnie ratować firmę!
To nie tylko niezrozumiałe. To po prostu nieprzyzwoite!
Od teraz możemy oficjalnie mówić o tłustych kotach z Platformy. Tylko media jakoś dziwnie tematu nie podchwytują. W radiowęźle też się nową uchwałą walnego nie pochwalili…
To są priorytety obecnego rządu. Dokapitalizowanie zadłużonej firmy, która musiała zmagać się ze skutkami COVID-u, rosyjskiej agresji na Ukrainę, zalewem rosyjskich i białoruskich nawozów na kilka lat do przodu – gdzie tam… Trzeba dokapitalizować swoich menedżerów. 120 koła miesięcznie – będzie z czego wpłacać na partię.
A pracownicy? Pewnie nasz najdroższy zarząd kieruje się zasadą: Niech się cieszą, że jeszcze w ogóle mają robotę, a jak się nie podoba, to na pakownię! Taką mamy dziś władzę, taką mamy dziś rzeczywistość. Tylko tych pikietujących pod dyrekcją dwa lata temu jakoś nie widać… Może wystarczy im satysfakcja, że ratują siebie i swoje rodziny godząc się na cięcia kosztem pracowników, kiedy panowie i panie z zarządów będą zarabiać miliony.