Co zrobi Acron?

lip 22, 2014 | Aktualnosci

Czy rosyjski oligarcha zmusi państwo polskie, by drogo odkupiło od niego akcje spółek, które wcześniej tanio sprzedało?

Źródło: 21.7.2014 Newsweek Polska str. 56 Biznes RADOSŁAW OMACHEL Zakłady Azotowe Puławy

Okopujemy się. Jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność ? mówi wysoki urzędnik Ministerstwa Skarbu. Chodzi o obronę przed wrogim przejęciem grupy Azoty, drugiego pod względem wielkości producenta nawozów w Europie. Kontrolowany przez oligarchę Wiaczesława Kantora rosyjski holding nawozowy Acron ma już 20 proc. akcji Azotów. Ale tak naprawdę to nie bardzo wiadomo, po co Rosjanin wydał prawie dwa miliardy złotych na zakup walorów polskiej firmy, skoro i tak nie ma szans na jej wrogie przejęcie.

W cieniu Kremla Wiaczesław Mosze Kantor, rocznik 1953, wygląda na wycofanego i spokojnego, ale to twardy gracz. W latach 80. był dobrze zapowiadającym się inżynierem w podmoskiewskim laboratorium lotniczym, które zajmowało się m.in. silnikami rakietowymi. Zwolniono go, gdy wyszło na jaw, że z laboratorium wyciekają tajne dokumenty. Po rozpadzie ZSRR próbował sił w biznesie, sprowadzając do Rosji amerykańskie komputery. Jako biznesmena dużego kalibru ukształtowała go jednak dzika prywatyzacja z czasów Borysa Jelcyna.

Prawdopodobnie dzięki znajomości z jednym z głównych doradców Jelcyna i wicepremierem Rosji Giennadijem Burbulisem w 1993 roku za bezcen kupił 35 proc. udziałów w przedsiębiorstwie Azot ? sporym zakładzie nawozowym w północnej Rosji. Kantor wyłożył 200 tys. dolarów na firmę, której roczne przychody przekraczały pół miliarda dolarów. Rok później dokupił kolejny zakład. Tak powstała grupa Acron, jeden z większych rosyjskich producentów nawozów.

Kantor jest nietypowym oligarchą. Nie obnosi się z majątkiem, nie inwestuje w kluby piłkarskie, nie jeździ na wakacje do znanych kurortów w towarzystwie modelek. Jedyną pasją, do której się przyznaje, są konie. Kilkanaście lat temu kupił od państwa stadninę i tor wyścigowy pod Moskwą ? w sumie 2,3 tys. hektarów ziemi wartych 3-4 mld dolarów.

Kiedy schedę po Jelcynie przejął Władimir Putin, notowania Kantora na Kremlu zaczęły spadać. Osiadł w Szwajcarii, ale w przeciwieństwie do wielu rosyjskich oligarchów emigrantów regularnie bywa w Rosji. Dogląda interesów swego nawozowego imperium i dba o dobre relacje z władzą. Według rosyjskiej prasy to między innymi jego doniesienia przyczyniły się do skazania Michaiła Chodorkowskiego. Gdy z kolei kilka lat temu Rosję dotknęła susza i krajowi groziły podwyżki cen żywności, a Władimir Putin poprosił producentów nawozów, żeby ci nie podwyższali cen, Kantor z miejsca obiecał pomóc krajowi.

Putin te zabiegi docenia. W zeszłym roku oligarcha dostał od niego na 60. urodziny list gratulacyjny, w którym prezydent określił go mianem jednego z filarów gospodarki.

Jednak biznes Kantora nie rośnie. Owszem ? Acron jest rentowny, oddłużony, ale w walce o przejęcie koncernu potasowego Urałkalij Kantor przegrał z Sulejmanem Kerimowem. Dlatego też szuka dla swych firm miejsca za granicą. Kupił spółkę w Izraelu, ale przede wszystkim szuka wejścia na rynek unijny. Ze względu na podejrzenia o dumping rosyjskie nawozy są obłożone w krajach UE wysokim cłem i nie opłaca się ich importować. Kantor mógłby ominąć ten problem, przejmując firmę produkującą nawozy na terenie Unii Europejskiej ? na przykład Azoty Tarnów. Rosjanom otworzyłoby to drzwi do lukratywnego rynku unijnego, a Azoty uzyskałyby dostęp do tańszego gazu ? kluczowego surowca przy produkcji nawozów.

Nu, pagadi Wiosną 2012 roku Wiaczesław Kantor ogłosił, że skupuje akcje Azotów. Wiadomo, że konsultował się w tej sprawie z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Znają się od dawna ? były prezydent RP jest dziś szefem założonej przez Kantora Europejskiej Fundacji Tolerancji i Pojednania.

Kwaśniewski próbował namówić Donalda Tuska na sprzedaż Azotów swojemu rosyjskiemu przyjacielowi. Dostał jednak od premiera wyraźny sygnał, że promowanie interesów rosyjskich inwestorów jest sprzeczne ze strategią rządu. Ale Kantor nie ustępował. Wysłał do Warszawy swojego syna Władimira, by ten wysondował, jak na jego wejście do grona akcjonariuszy Azotów zareaguje dominujący właściciel firmy, czyli skarb państwa. Potem sam ruszył do boju. ? Na spotkaniu usłyszał ode mnie, że nie jestem zainteresowany sprzedaniem mu Azotów, bo miałoby to negatywne konsekwencje dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa ? wspomina Mikołaj Budzanowski, ówczesny minister skarbu. Kantor wyszedł ze spotkania wzburzony.

Dlaczego PGNiG? Bo Azoty to jeden z najważniejszych klientów naszego gazowego monopolisty. A ten dzisiaj większość gazu sprowadza z Rosji, od Gazpromu. Ale Polska ma plany, by się uniezależnić od rosyjskiego gazu. Stąd budowa gazoportu w Świnoujściu, dokąd ma przypływać skroplony gaz, stąd także poszukiwania gazu łupkowego. Dla Gazpromu ? i dla Rosji ? gazowa niezależność Polski oznaczałaby straty liczone w setkach milionów dolarów. Chyba że Rosjanom udałoby się ? za pomocą firm takich jak Acron ? przejąć kontrolę nad co bardziej znaczącymi konsumentami gazu?

? Idziemy na materace ? z takim przekazem zadzwonił w maju 2012 roku do menedżera jednej z kancelarii prawnych przedstawiciel Ministerstwa Skarbu Państwa. Tymi słowami ? nawiązującymi do mafijnej terminologii oznaczającej wojnę między zwaśnionymi rodzinami ? prosił go o pomoc w odparciu ataku Acronu próbującego przejąć Azoty poprzez giełdę. Państwo miało wtedy niecałe 33 proc. akcji Azotów Tarnów. Obrona miała polegać na połączeniu Tarnowa z podobną spółką z Puław, w której państwo miało połowę udziałów.

Akcja zakończyła się sukcesem. Po fuzji udział skarbu w nowo powstałej Grupie Azoty wzrósł do 43 proc., a Mosze Kantor skupił od giełdowych inwestorów jedynie 13 proc. akcji.

Jego frustrację na własnej skórze odczuli polscy parlamentarzyści, którzy wiosną 2013 roku pojechali do Moskwy z oficjalną wizytą. Jednym z punktów programu była debata gospodarcza. Po krótkim wprowadzeniu Michaiła Margiełowa, szefa komisji spraw zagranicznych Rady Federacji, głos zabrał właśnie Wiaczesław Kantor. ? To był pokaz nachalnego lobbingu na rzecz konkretnej prywatnej firmy w czasie oficjalnej wizyty. Nie spotkałem się wcześniej z czymś takim ? wspomina Bogdan Klich, były minister obrony narodowej, obecnie senator PO. Inny członek polskiej delegacji dodaje: ? Zrugał polskie władze za storpedowanie jego planów przejęcia Azotów Tarnów. Miałem wrażenie, że to Kantor, a nie Margiełow jest gospodarzem tej wizyty.

Zgodnie z przepisami po przeprowadzeniu fuzji dwóch chemicznych spółek skarb państwa musiał albo ogłosić skup akcji w takiej ilości, by przekroczyć poziom 66 proc., albo samemu sprzedać ich tyle, by mieć mniej niż jedną trzecią. To pierwsze nie wchodziło w grę ? ówczesny minister finansów Jacek Rostowski kategorycznie oświadczył, że nie ma niezbędnego na ten cel miliarda złotych.

Resort skarbu sprzedał więc część akcji grupy Azoty inwestorom długoterminowym ? między innymi Europejskiemu Bankowi Odbudowy i Rozwoju. Zachował jednak prawo pierwokupu. Dodatkowo pakiet 9 proc. należy do funduszu inwestycyjnego PZU, a mniejsze ? do innych kontrolowanych przez państwo podmiotów. Gdyby zebrać wszystkie akcje grupy Azoty, które są w zasięgu oddziaływania skarbu państwa, uzbiera się nieco ponad 50 proc.

I choć na drodze Kantorowi nie stoi już Budzanowski (odwołany w kwietniu 2013 roku), to nasz chemiczny koncern ? nadzorowany przez ministra Włodzimierza Karpińskiego, skądinąd byłego członka zarządu puławskich Azotów ? nadal jest poza zasięgiem rosyjskiego oligarchy. Scenariusze Po co w takim razie Kantor kupił w maju kolejny pakiet akcji grupy Azoty? Na pytania ?Newsweeka? o dalsze plany na polskim rynku Acron nie odpowiedział. Możemy więc jedynie spekulować. W każdym razie nie zrobił tego po to, by wprowadzić do rady nadzorczej swego reprezentanta. Takie prawo ma każdy akcjonariusz posiadający przynajmniej 20 proc. akcji spółki. Teoretycznie taki członek rady może uzyskać wgląd w najtajniejsze plany firmy, może też domagać się udziału w posiedzeniach zarządu. Ale w praktyce nie jest to oczywiste. Kilka lat temu grupa akcjonariuszy mniejszościowych wprowadziła swojego reprezentanta do rady nadzorczej Stomilu Olsztyn kontrolowanego przez francuskiego Michelina. Główny udziałowiec konsekwentnie odmawiał mu dostępu do niektórych dokumentów. Za niewpuszczenie go na posiedzenie zarządu władze Stomilu zapłaciły symboliczną grzywnę ? 500 zł. Zabawa w kotka i myszkę trwała dwa lata, w końcu mniejszościowi akcjonariusze dali za wygraną, a Francuzi wycofali Stomil z giełdy.

Może dlatego rosyjski oligarcha z tego prawa nie skorzystał?

W grę ? jak twierdzą nasi rozmówcy ? wchodzą trzy rozwiązania. Pierwsze, perspektywiczne: Kantor inwestuje, licząc na to, że za kilka lat klimat dla rosyjskich inwestycji w tym sektorze się poprawi. Drugie, emocjonalne: chęć rewanżu za storpedowanie wezwania. Im większy pakiet akcji Azotów uda się Kantorowi zgromadzić, tym większy problem polityczny będzie miał Donald Tusk.

? Jest i trzecia, najbardziej prawdopodobna możliwość: Kantor planuje to, co giełdowi gracze określają mianem ?green mail? ? mówi osoba znająca kulisy rozgrywki z Acronem. Chodzi o przestraszenie głównego właściciela i doprowadzenie do sytuacji, w której skłonny będzie dla świętego spokoju odkupić akcje od rywala. Oczywiście po wyższej cenie, niż je nabył.

? Sprzedanie akcji Azotów to najbardziej sensowna rzecz, jaką Acron może teraz zrobić ? mówi nasz informator doradzający resortowi skarbu przy niektórych operacjach na rynku finansowym.

Trzy lata temu rząd Węgier, po długich negocjacjach, za prawie dwa miliardy dolarów odkupił od rosyjskiego koncernu Surgutnieftiegaz pakiet 21 proc. akcji swojej rafinerii MOL. Węgrzy tak zmienili statut, że Rosjanie i tak nie mieli żadnego pożytku z posiadanych walorów.

Czy w przypadku Azotów w grę wchodzi podobny scenariusz? Kilkanaście miesięcy temu skarb państwa zmienił wewnętrzne przepisy chemicznej grupy. Dopóki jej dominującym akcjonariuszem jest państwo, żaden inny inwestor nie może dysponować na walnym więcej niż 20 procentami głosów.

Czy resort skarbu przymierza się do odkupienia akcji Azotów od Kantora? ? To tylko hipoteza ? mówi wymijająco osoba związana ze sprawą.

Pewne jest jedno ? gdyby do czegoś takiego doszło, to Mosze Kantor bardzo, ale to bardzo zarobiłby kosztem polskiego podatnika. Kilka lat temu, kiedy Azoty Tarnów wchodziły na giełdę, resort skarbu za jedną akcję zainkasował niecałe 20 zł. Gdyby dziś próbował je odkupić, musiałby zapłacić prawie 75 zł.

Dla Rosji gazowa niezależność Polski oznaczałaby gigantyczne straty. Chyba że Rosjanom udałoby się przejąć kontrolę nad największymi konsumentami surowca

Statut organizacji

Statut NSZZ “Solidarność” to dokument, który określa cele, zadania, strukturę organizacyjną oraz sposób działania Związku.W preambule do Statutu czytamy, m.in. że NSZZ “Solidarność” powołany został w wyniku robotniczego protestu i utworzony na podstawie porozumienia zawartego 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a Komisją Rządową. “(…) opierając swoje działania na gruncie etyki chrześcijańskiej i katolickiej nauki społecznej prowadzi działalność w zakresie obrony godności, praw i interesów pracowniczych członków Związku oraz realizacji ich potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych” .

Kontakt z nami

14 + 7 =